Dziś moja hondzina postanowiła zrobić przedstawienie pod sklepem.
Ale po kolei
Na przejażdżce była chyba z miesiąc temu. W międzyczasie był urlop z rodzinną nad morzem. Wróciłem, poszedłem do stodoły, odpaliła z lekkimi oporami.
Dziś stwierdziłem, że pora ją przewietrzyć, więc pojechałem do roboty. Rano odpaliła bez problemu, pojechałem do roboty, o 17 wyszedłem, zrobiłem kółeczko 50 km zatrzymałem się pod sklepem coby mieć co jutro w robocie jeść wychodzę i .... d..a.... Rozrusznik kręci jak szalony a ona nic, ewentualnie ostre dupnięcie w wydech, ale to takie na pół wsi. Mówiąc krótko cyrk pode sklepem. Oczywiście żadnych kluczy nic nie mam. Nawet siedzenia zdjąć nie ma jak. Zdjąłem boczek pogrzebałem we wtyczkach kręce nic, kręce odpuściłem ale jak odpuściłem złapał zapłon jeden raz. Założyłem boczek pokręciłem i odpalił ....
Tylko mi nie mówcie że mam kupić ignitecha ....